Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą...

czwartek, 5 maja 2011

"Srebrne Lwice" przełamały niemoc

MKS Finepharm Jelenia Góra - SPR Olkusz 23:24 (10:12)
Hala Jelenia Góra, ul. Złotnicza 12
30.IV.2011 godzina 18.00 

Spotkanie w Jeleniej Górze było sprawdzianem generalnym podopiecznych Krzysztofa Adamuszka i miało pokazać, jak "żółto-czerwone" stoją z formą  meczami barażowymi o Superligę. Jak wypadła ta próba? Trzeba przyznać, że pojedynek ten był niezwykle wyrównany i pełen zwrotów akcji, a losy zwycięstwa ważyły się do ostatnich sekund, podobnie jak w pojedynku z SMS-em Gliwice. Z tą jednak różnicą, że tym razem to Olkuszanki zakończyły mecz zwycięstwem. Tym samym popsuły nieco fetę gospodyń z okazji awansu oraz przełamały regułę, która do tej pory miała miejsce w pojedynkach z Finepharmem-SPR Olkusz - zwycięstwa odnosiły tylko gospodynie.

Patrząc na indywidualne osiągnięcia "Lwic" w tym meczu trzeba wskazać bardzo dobrą postawę obu naszych bramkarek, Doroty Krzymińskiej i Kingi Baryłki. Zwłaszcza Kinga pokazała się z dobrej strony, gdyż drugą część spotkania zakończyła z ponad 50% skutecznością obron (m. in.: wybronione 3 rzuty karne). W ataku brylowały natomiast Paula Przytuła (5), Katarzyna Ignatova i Paulina Leszczyńska (po 4). Nie można również nie zauważyć powrotu na parkiet, po kontuzji, kołowej Agaty Basiak. "Sadza" spotkanie zaczęła co prawda na ławce, jednak z czasem pojawiała się na parkiecie zmieniając Natalię Tarnowską i zakończyła mecz z dorobkiem 2 bramek. Wśród gospodyń najskuteczniejsza okazała się Katarzyna Skoczyńska (7).
Po zakończeniu rozgrywek w lidze, czekają nas teraz spotkania barażowe o których mowa była na początku. Już w najbliższą sobotę, 7.V o godzinie 17, w olkuskiej hali MOSiR, "Srebrne Lwice" podejmować będą zespół Słupi Słupsk, w pierwszy meczu barażowym. Meczu, który stanowi kroczek w drodze do Superligi.



Trener Adamuszek spotkanie rozpoczął „siódemką”, która powoli się krystalizuje: Krzymińska Kompała, Twarowska, Leszczyńska, Ignatova, Przytuła oraz Tarnowska. „Lwice” w tym ustawieniu już w drugiej minucie powinny wyjść na prowadzenie, jednak rzutu karnego nie wykorzystała Katarzyna Ignatova, a chwilę później 1:0 prowadziły już gospodynie po trafieniu Sary Latuszek. Jednak w 5 minucie po trafieniach Pauliny Leszczyńskiej i Kornelii Karwackiej to przyjezdne prowadziły 1:2. Taki stan rzeczy nie trwał jednak długo. W 9 minucie przy stanie 3:3 drugą dwuminutową karę otrzymała Paulina Leszczyńska, co sprawiło że trener Adamuszek nie mógł już desygnować do gry obronnej Pauliny i była ona od tego momentu eksploatowana już tylko w akcjach ofensywnych. W tych jednak brakowało naszym dziewczynom skuteczności. Kilka niewykorzystanych sytuacji sam na sam m.in.: rzut karny Pauliny Leszczyńskiej czy też niewykorzystana sytuacja Moniki Twarowskiej. Efektem takiej gry było prowadzenie podopiecznych Mirosława Urama w 18 minucie meczu 7:5.
Wtedy jednak „Lwice” wrzuciły drugi bieg. W ciągu kolejnych siedmiu minut rzuciły 5 bramek przy ledwie jednej miejscowych (trafienia m.in.: Natalii Tarnowskiej i Pauli Przytuły) i wyszły na prowadzenie 8:10 w 26 minucie. Ostatnie 4 minuty tej partii to po dwa trafienia z obu stron, dzięki czemu „żółto-czerwone” schodziły na przerwę przy dwubramkowym prowadzeniu 10:12. Trener Krzysztof Adamuszek na pewno mógł być zadowolony z bardzo dobrej końcówki w wykonaniu swoich podopiecznych. Dobra gra w defensywie, kilka skutecznych akcji do przodu oraz rozłożenie zdobyczy bramkowych na różne zawodniczki spowodowało, że gospodynie nie były w stanie przewidywać kolejnych rozwiązań ofensywnych, a co za tym idzie skutecznie grać w obronie.
Drugą partię rozpoczynamy świetną akcją olkuskiego duetu rodem z Krakowa: Leszczyńska-Przytuła, której efektem końcowym było trafienie Agaty Basiak i powiększenie przewagi do trzech bramek. W 34 minucie po raz pierwszy wysokimi umiejętnościami popisuje się Kinga Baryłka, broniąc rzut karny wykonywany przez Angelikę Wasiucionek. Jednak już w 38 minucie, po trafieniu dla gospodyń Agaty Pawliszak, podopieczne trenera Urama doprowadzają do remisu 15:15.
Remis nie utrzymuje się jednak długo, gdyż po trafieniach Katarzyny Ignatovej z rzutu karnego oraz Moniki Twarowskiej, wracamy na prowadzenie, którego jak się później okazało dziewczyny nie oddały już do samego końca. W 40 minucie po raz kolejny z siódmego metra mylą się zawodniczki Finepharmu, a konkretnie Marzena Stochaj. Od tego momentu kibice zgromadzenia na hali w Jeleniej Górze byli świadkami wymianie ciosów pomiędzy dwoma zespołami. Na każdą zdobytą bramkę w wykonaniu miejscowych, nasze dziewczyny odpowiadały momentalnie swoim trafieniem i żadna z drużyn nie była w stanie zdobywać bramek seriami. W 52 minucie na tablicy wyników widniał rezultat 20:21, a przed szansą zdobycia wyrównującej bramki z rzutu karnego dla gospodyń stanęła Katarzyna Skoczyńska i … po raz trzeci w drugiej połowie górą w takim pojedynku okazała się Kinga Baryłka!!! 


Chwilę później w identycznej sytuacji znalazła się Katarzyna Ignatova. Jednak i  w tym przypadku lepsza okazała się bramkarka Finepharmu – Katarzyna Demiańczuk. Na szczęście dla nas, do odbitej przez bramkarkę piłki, momentalnie doskoczyła Paula Przytuła i pewnym rzutem trafiła do siatki rywalek. W ciagu ostatnich 5 minut spotkania trener Uram postawił wszystko na jedną kartę i nakazał swoim podopiecznym krycie indywidualne, jednak nie przyniosło to oczekiwanych efektów. Olkuszanki wyprowadzały skuteczne ataki, efektem których było ostateczne zwycięstwo przyjezdnych 23:24. Wynik ten mógł być inny, gdyż na 20 sekund przed końcem w posiadaniu piłki były miejscowe. Dobra gra w obronie naszych dziewczyn spowodowała jendka, że z kompletnie nieprzygotowanej sytuacji rzucała Katarzyna Skoczyńska, a jej rzut był niecelny.
Podsumowując całe spotkanie trzeba pochwalić „Srebrne Lwice” za walkę i serce do gry, którego w tym pojedynku zostawiły na parkiecie bardzo dużo. W dalszym ciągu jednak dużym mankamentem w naszych szeregach jest skuteczność, a właściwie jej brak. Dziewczyny popełniły także kilka głupich błędów indywidualnych, które na szczęście nie wpłynęły negatywnie na końcowy rezultat. Teraz podopieczne trenera Adamuszka mają tydzień na poprawienie tych dwóch elementów gry oraz na wypracowanie jak najlepszej dyspozycji, gdyż już w sobotę (7.V) na hali MOSiR pierwszy mecz barażowy z MKS-em Słupia Słupsk, na który wszystkich serdecznie zapraszamy.
 
MKS Finepharm Jelania Góra: Aleksandra Baranowska, Katarzyna Demiańczuk - Natalia Demuth, Agata Pawliszak (2), Karolina Kasprzak (1), Marzena Stochaj (1), Monika Hofmańska, Sara Latuszek (4), Oktawia Bielecka (1), Katarzyna Skoczyńska (7), Joanna Kosmala, Magdalena Hofmańska, Krystyna Konarzewska (5), Angelika Wasiucionek (2).
Trener: Mirosław Uram. Kary: 12 minut. 

SPR Olkusz: Kinga Baryłka, Dorota Krzymińska Aleksandra Giera (1), Natalia Tarnowska (2), Monika Twarowska (2), Agnieszka Jędrusik, Paula Przytuła (5), Katarzyna Ignatova (4/3), Marzena Kompała (3), Paulina Leszczyńska (4), Kornelia Karwacka (1), Agata Wcześniak, Agata Basiak (2), Bożena Pietrzak.
Trener: Krzysztof Adamuszek. Kary: 8 minut.
Widzów: 100.


Zawodniczka meczu (w opinii autora):
Spotkanie z Finepharmem dobitnie pokazało, że w zespole Krzysztofa Adamuszka drzemie niesamowity potencjał, dzięki któremu ta drużyna może osiągnąć praktycznie wszystko. Jednak po sobotnim meczu trzeba wyróżnić dwie zawodniczki. Pierwszą jest bez wątpienia Kinga Baryłka. Na taką ocenę jej występu wpływ miała bez wątpienia druga odsłona meczu, w której Kinga broniła na bardzo wysokim procencie skuteczności (ponad 50% - w tym wybronione 3 rzuty karne). Drugą zawodniczką jest Paula Przytuła. „Przytulanka” była najskuteczniejszą „Lwicą” w tym pojedynku, a kilka z jej bramek miało bez wątpienia niebagatelne znaczenie w perspektywie końcowego zwycięstwa.
Akcja meczu (w opinii autora):
Trafienie Agaty Basiak w drugiej części spotkania, a właściwie sposób w jaki koleżanki z drużyny wypracowały czystą pozycję strzelecką Agacie. Ze środka rozegrania Paulina Leszczyńska zbiegła z piłką do lewej strony, oddając ją do Pauli Przytuły i ściągając na siebie uwagę rywalek. Paula zbiegając do środka dograła piłkę na koło do popularnej „Adzy”, która w sytuacji sam na sam pewnie ulokowała piłkę w bramce rywalek. Ta akcja pokazała jak w prosty sposób, paroma szybkimi podaniami, można „rozmontować” obronę rywala.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz